„Błękit” czyli o błękitnej planecie na Dzień Ziemi

22 kwietnia, Dzień Ziemi stał się dla Magdy Budy inspiracją do stworzenia ilustracji. Tak powstał „Błękit”, który może mieć premierę w Waszych teatrzykach Kamishibai, gdy weźmiecie rysunkową opowieść na warsztat. Brakuje tylko słów. To jednak zostawiamy Wam i waszym uczniom. Może powstaną historie o Ziemi i jej mieszkańcach, może o pewnej rybie, może o wodzie, albo o różnych błękitach. Ciekawe czy bohaterem stanie się człowiek, którego tu prawie nie widać?

Kolejność ilustracji jest zupełnie przypadkowa, możecie wykorzystać wszystkie, albo część.

Na koniec Drodzy Czytelnicy, mamy do Was prośbę, podzielcie się z nami błękitnymi historiami, jeśli zechcecie wybrane pomysły z realizacji tych twórczych zajęć opublikujemy na stronie Kreatywnej Pedagogiki na Facebooku.

oprac. Magdalena Buda i Iza Banaszczyk

Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku,

jeśli podobają Ci się nasze pomysły, wykorzystaj je śmiało w pracy z uczniami, albo podczas warsztatów. Natomiast jeśli chcesz dalej podzielić się tymi materiałami, to wspomnij o naszym blogu i jego autorkach, jako źródle inspiracji. 

Dzień Książki w teatrzyku Kamishibai

Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich obchodzony jest 23 kwietnia. Jeśli chcemy świętować tego dnia z uczniami, otwierają się przed nami różne możliwości.

Podczas lekcji online proponujemy scenariusz zajęć, który sprawi, że w wyniku pracy grupy powstanie książka:

  1. Na dobry początek

Każdy uczeń bierze o ręki pierwszą książkę, która wpadnie mu w oko. Tu nie ma czasu na zastanawianie, trzeba szybko dokonać wyboru. Gdy wszyscy mają książki w dłoniach, otwierają je na 23 stronie i odczytują na głos czwarte zdanie, liczby są zgodne z datą Dnia Książki , czyli 23.04.

2. Rozgrzewka słowna

Uczniowie tworzą analogie między poszczególnymi składnikami z obu kolumn. Łączą pojęcia wedle własnego pomysłu, jednak zawsze muszą podać uzasadnienie. Na przykład: „Biblioteka jest jak zatłoczony autobus, ponieważ jest w niej o wiele więcej książek niż jest w stanie pomieścić.”

książkapieczenie ciasta
okładkanauka pływania
czytanieokno z pięknym widokiem
dzieckozatłoczony autobus
opowieśćczysta kartka
słowaskrzynia skarbów
zdaniamodne ubranie
ilustracjeziarenka piasku
bibliotekamęczący trening na siłowni
gazetaziarno fasoli

3. Od ilustracji do opowieści

Prezentujemy uczniom poniższe ilustracje. Są one dziełem Magdy Budy. Mamy zatem ilustracje, ale nie mamy do nich słów, brakuje nam opowieści.

Dzielimy klasę na 6 zespołów. Każdy z nich otrzymuje jedną ilustrację. Ma za zadanie wymyślić 10 zdań, które opisują obrazek. Zdania powinny być długie, wielokrotnie złożone. Każde zdanie to jakby nowy pomysł na opis obrazka. Zachęcamy do wymyślania oryginalnych skojarzeń, używania czasowników, które nadają dynamiki opowieści. Wyznaczamy każdej grupie ograniczony czas na ukończenie pracy: 15/20 minut.

4. Tworzymy książkę

Gdy ponownie spotykamy się z klasą przedstawiamy dalszy plan wspólnej pracy. Z napisanych przez nich zdań i ilustracji powstanie książka. Potrzebny jest ochotnik – redaktor, który będzie zapisywał wybrane zdania i numery ilustracji. Następnie pytamy uczniów, który z obrazków mógły rozpoczynać opowieść. Wtedy dana grupa czyta jedno, wybrane przez siebie zdanie. Pytamy, która ilustracja będzie kolejną i jakie zdanie najlepiej pasuje, tak aby opowieść miała logiczny sens. Zapisujemy propozycje uczniów w podanej przez nich formie, albo od razu nieco je modyfikujemy łącząc historię w spójną całość. Gdy wszystkie ilustracje zostaną już wzbogacone o zdania, redaktor odczytuje opowieść. Zapewne będą w niej jeszcze błędy, które wymagają korekty. Uczniowie mogą w grupach albo indywidualnie zostać korektorami tekstu. Zobaczymy wtedy, że powstaną opowieści w różnych stylach. Na koniec potrzebny metodą burzy mózgów wymyślamy tytuł książki.

5. Proces wydawniczy

Warto, aby książka, którą stworzyła klasa z okazji Dnia Książki trafiła do czytelników. Możemy to zrobić na różne sposoby.

  • drukujemy ilustracje i wkładamy je do teatrzyku Kamishibay nagrywamy czytany tekst. Filmik publikujemy na YouTube
  • przygotowujemy wspólnie prezentacje z ilustracjami i tekstem w aplikacji Genially
  • składamy ilustracje i tekst w książkędo druku w programie Canva

6. Pamiętajmy o prawach autorskich

Gdy nasza książka zakończy proces wydawniczy powinna w niej się znaleźć informacja o autorze ilustracji – Magdalena Buda i autorach opowieści – uczniowie, redaktorze, korektorze, osobie, która składała książkę, opracowywała ją graficznie, itd.

Ilustracje do pobrania:

oprac. Magdalena Buda i Izabela Banaszczyk

Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku,

jeśli podobają Ci się nasze pomysły, wykorzystaj je śmiało w pracy z uczniami, albo podczas warsztatów. Natomiast jeśli chcesz dalej podzielić się tymi materiałami, to wspomnij o naszym blogu i jego autorkach, jako źródle inspiracji. 

Babcia BaBu. Opowiadanie na Dzień Babci i Dziadka

Wykorzystując metodę storytellingu świętujemy w tym roku Dzień Babci i Dziadka.

Zaczynamy od opowieści o babci BaBu , którą snujemy pokazując ilustracje w teatrzyku Kamishibai.

„Na świecie istnieje bardzo dużo pudełek.  Są pudełka na buty, na torty, na kapelusze, na czekoladki, na przesyłki dostarczane przez kurierów. Duże, małe, płaskie, niekiedy okrągłe, kolorowe i zrobione z szarego kartonu, mieszczą w sobie różne rzeczy.

Czy wiecie, że można w nich czasem znaleźć cenny dar?

Wyobraźcie sobie, że ktoś przygotowuje specjalnie dla Was małe pudełko, z jeszcze mniejszym przedmiotem, który odmienia wasze życie. Tak było z babcią BaBu wiele, wiele lat temu, tak też dzieje się do dziś w bliskiej nam krainie. Jej mieszkańcy w pewnym momencie swojego życia znajdują pudełka od zapałek. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że to pudełka od zapałek znajdują swoich mieszkańców. Dzieje się bowiem tak, że pudełko z niezwykłym darem staje się zarazem domem dla jego odkrywcy. Miejscem wyjątkowym i stworzonym tylko dla niego.  

Domyślacie się już, że babcia BaBu należała do tych najmniejszych istot zasiedlających krainę wyobraźni i od wczesnej młodości szczęśliwie mieszkała w pudełku od zapałek. Doskonale pamiętała ten dzień, gdy znalazła swoje pudełko, zajrzała do środka i odkryła tam małą, okrągłą, żółtą mirabelkę. Dlatego  babcia BaBu uwielbiała te owoce i potrafiła z nich wyczarować prawdziwe rarytasy.

Doceniała ich smak, trochę kwaskowaty, a zarazem słodki. Co roku z zachwytem patrzyła na pierwsze wiosenne drzewa obsypane białymi kwiatami i płatki spadające na ziemię niczym majowy śnieg. Tymczasem ludzie zapomnieli o mirabelkach, nie traktowali ich już jako owoców do jedzenia, z których można robić przetwory. Drzewa rosły dziko w wielu miastach i wsiach, dojrzałe śliwki niezauważone spadały na ziemię. Nikt się nimi nie interesował, nie próbował poznać ich zalet, poświęcić czasu na odkrycie tego, co niezwykłe.

Babcia BaBu lubiła kolor mirabelek i prawie wszystko w domu miała tego koloru.

Czasami, gdy siedziała w fotelu i popijała herbatę z konfiturą mirabelkową żartowała, że sama jest jak ta mała, żółta śliwka.  Gdy nadchodzą dni dojrzałości, jej słoneczny kolor i blask  zyskuje drobne brązowe plamy, dokładnie takie, jak te pojawiające się na skórze babci.

Babcia BaBu miała czterech wnuków. A BaBu, B BaBu, C BaBu i D Babu. Troje z nich znalazło już swoje pudełka. Jeden jeszcze go poszukiwał.

Zbliżał się Dzień Babci, najważniejsze święto w tej krainie.  Wnuki przygotowały prezenty. A BaBu kupił komplet 6 słoików wekowych, idealnych do konfitur mirabelkowych. B BaBu znalazł w sklepiku za rogiem drewnianą łyżkę, która świetnie nadawała się do mieszania konfitur, oczywiście mirabelkowych. C BaBu kupił foremki na babeczki mirabelkowe.

D BaBu nie miał pomysłu, co mógłby podarować. Wszystkie, jego zdaniem najlepsze upominki, zaplanowali już bracia.

Tymczasem babcia BaBu siedziała w swoim ulubionym fotelu i marzyła o tym by z kimś wypić herbatę z konfiturą mirabelkową i tak zwyczajnie porozmawiać.

Jednak nikt nie przychodził, czasami dzwonił telefon, ale w słuchawce odzywał się tylko głos telemarketera. I tak dni mijały. Babcia piekła bułeczki z konfiturą mirabelkową. Niekiedy lepiła pierogi z mirabelkami.  Jej czas biegł powoli, ospale, miała go dużo, aczkolwiek inni nie mieli czasu dla niej.

Czas D BaBu biegł za to nieubłaganie. Chłopiec nie miał ani prezentu dla babci, ani nie mógł  odnaleźć swojego pudełka z niezwykłym darem.


W tym momencie urywa się nasza opowieść pozostawiając miejsce dla dziecięcej wyobraźni. Nauczyciel może zadać pytanie:  Jak myślicie, czy D BaBu odnalazł swój talent, dzięki któremu wymyślił niespodziankę dla babci? i tak poprowadzić dyskusję aby klasa wspólnie wymyśliła zakończenie. Może poprosić, aby każdy sam, w kilku zdaniach napisał dalszy ciąg.

Nam najbardziej podoba się opcja numer 3.

Nauczyciel wyjmuje z kieszeni tajemnicze pudełko od zapałek.

Otwiera je pokazując znajdujący się w środku dom babci BaBu. Następnie rozdaje uczniom przygotowane dla nich pudełka oklejone tak, aby przypominały elewację budynków. Reszta staje się już indywidualnym zadaniem dla każdego. Dzieci projektują wnętrza swoich domków, dorysowują drzwi i okna i cały czas zastanawiają się jaki swój talent mogłyby włożyć do pudełka i jaki prezent ofiarowałyby babci będąc jej wnukiem.

Gotowe pudełka łączymy w domy, a domy tworzą uliczkę talentów naszej klasy.


Tekst opowiadania do pobrania

Obrazki „Babcia BaBu” PDF do druku

„Gdy komuś coś kupię to dwie osoby się cieszą – on i ja. A jak sobie to tylko jedna.” (Mikołaj Łoziński)

oprac. Magdalena Buda i Iza Banaszczyk

Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku,

jeśli podobają Ci się nasze pomysły, wykorzystaj je śmiało w pracy z uczniami, albo podczas warsztatów. Natomiast jeśli chcesz dalej podzielić się tymi materiałami, to wspomnij o naszym blogu i jego autorkach, jako źródle inspiracji. 

Pierwsze spotkanie z rodzicami (ZAMIAST WYWIADÓWKI)

Przedstawiamy pomysł na spotkanie z rodzicami, to pierwsze, najważniejsze w nowym roku. Na pewno nasz koncept nie jest uniwersalny, bo przede wszystkim w relacjach z rodzicami powinniśmy pozostać sobą i wykorzystać takie pomysły i metody jakie są bliskie naszej codziennej pracy, zgodne z naszą osobowością, ważnymi dla nas wartościami. Wszystko wedle zasady „nic na siłę”. Spotkanie z rodzicami to nie lekcja i nie przedstawienie, więc nie możemy tu napisać, że proponujemy taki lub inny scenariusz. Zaprezentujemy za to zbiór pomysłów i ważnych aspektów takiego spotkania ułożony w logiczną całość.

PRZYGOTOWANIE:

Oprócz przemyślenia całego spotkania, napisania na kartce najważniejszych punktów, o których nie można zapomnieć, niech najistotniejszym aspektem przygotowań będzie zadbanie o przestrzeń, czyli miejsce, w którym będzie przyjemnie rozmawiać. Najczęściej miejscem tym jest sala lekcyjna. Przyjdźmy wcześniej i zadajmy sobie trud ułożenia ławek w taki sposób, aby wszyscy mieli możliwość spojrzenia sobie nawzajem w oczy, a nie oglądania pleców osób siedzących z przodu. Może to być jeden stół, albo podkowa. Jeśli chcemy budować z rodzicami relacje oparte na dialogu, wzajemnym zrozumieniu i poznaniu, to są to warunki podstawowe dla zintegrowania ludzi jako grupy. Drugi argument, który przemawia za zmianą ułożenia ławek i odejściem od tradycyjnych rzędów to wspomnienia rodziców z ich szkolnych lat, często podszyte dawnym lękiem i niechęcią. Nie wkładajmy dorosłych ludzi ponownie w szkolną formę i pruski dryl. Niech nasze podejście i nasza klasowa przestrzeń będzie już inna, bardziej demokratyczna, otwarta i zachęcająca do budowania społeczności. To tylko ławki, a jednak mogą tyle znaczyć. Hmmmm …. a jeśli pracujemy z klasą przy jednym stole, albo w „podkowie” to w ogóle nie ma o czym mówić i nad czym się trudzić, bo sala jest już przygotowana.

  1. Oto JA wychowawca

Przedstawienie założeń swojej pracy wychowawczej i ważnych informacji formalnych ale w nieformalny sposób. Może w teatrzyku Kamishibai? Kilka prostych rysunków – symboli ( inspirację możecie zaczerpnąć z naszych lekcji myślenia wizualnego – zakładka: myślenie wizualne) i do tego krótka opowieść.

Gwarantujemy, że tak wyposażony wychowawca przyciągnie uwagę słuchaczy i mile ich zaskoczy. A jeśli nie macie teatrzyku to można rysunki sporządzić na planszach w formacie A 3, zrobić prezentację w programie Power Point albo bardzo spektakularnej aplikacji biteable.com .

2. Moje dziecko

Teraz czas na to, aby odezwali się rodzice. Czy zechcą się przedstawić, opowiedzieć coś o sobie? Niekoniecznie taka propozycja spotka się z pozytywnym przyjęciem przez wszystkich. Jest to uwarunkowane kulturowo, zwyczajowo, ale też niektórzy mogą po prostu nie chcieć mówić o swojej pracy, czy podawać jakiekolwiek dane, a sytuacja ekspozycji społecznej może być dla nich tak nieprzyjemna, że od razu popsuje się atmosfera tego spotkania.

Może niech pretekstem do zabrania głosu na forum będzie dziecko, bo ono jest powodem przyjścia na to spotkanie i podmiotem każdego kolejnego w tym roku szkolnym.

Proponujemy zatem rodzicom takie krótkie i bezpieczne zadanie. Spośród rozrzuconych na jednym stole kart każdy rodzic wybiera jeden symbol , który kojarzy mu się z jego dzieckiem, niech skojarzenie będzie pozytywne.

Następnie rodzic mówi imię swojego dziecka i cechy, które kryją się za wybranym symbolem. Tak dowiemy się, ze Franek ma fotograficzną pamięć, a Zosia uwielbia gorącą czekoladę.

Opowiadając o dzieciach przełamiemy pierwsze lody, zapamiętamy kilka imion i cech oraz damy dobry pretekst do dalszych rozmów i wzajemnego poznania się.

Karty z symbolami można pobrać tutaj: https://kreatywnapedagogika.wordpress.com/2016/11/01/karty-z-symbolami/

3. Zasady nie tylko klasowe

Warto też na pierwszym spotkaniu ustalić zasady. Z dziećmi ustalamy je zawsze na początku roku, ale nie robimy tego z rodzicami. A może warto by było zacząć również od tego. Dobry wychowawca, to nie ten, który jest dostępny dla rodziców 24h na dobę i to 7 dni w tygodniu, oczywiście kosztem swojej rodziny i czasu dla siebie. Dobry wychowawca to ten, który tworzy przestrzeń do wspólnego poszanowania. Warto z rodzicami na ten temat porozmawiać. Czego oni oczekują, jakie są ich potrzeby. Odnieść to do swoich oczekiwań i potrzeb. Najprościej zapisać te pomysły i postulaty anonimowo na przyklejanych kartkach i zamocować na tablicy oraz wspólnie omówcie. Na tej podstawie szybko można ustalić zasady. Dzięki temu pojawią się jasne i niezbędne w takich grupowych relacjach granice. Będzie wiadomo jak zareagować w sytuacjach kryzysowych, kiedy, jak i z kim skontaktować się. Z perspektywy czasu i obserwacji zauważam, że wiele frustracji w kontaktach na lini rodzic – wychowawca i odwrotnie wynika z braku ustalonych zasad. Rodzice kierują się swoim szkolnym doświadczeniem, lub doświadczeniem z innych szkół, a wychowawca oczekuje, że oni będą wiedzieć, jakie zasady są w szkole.

Warto na tym spotkaniu pokazać rodzicom jakie zasady zostały wypracowane z uczniami w klasie, może niektóre z nich będą na tyle uniwersalne, że znajdą się w obu zestawach.

I jeszcze, potraktujmy zasady jak drogowskaz i umowę społeczną, a nie niezmienny kodeks jedynie słusznych praw.

O zasadach pisałyśmy też tutaj:

https://kreatywnapedagogika.wordpress.com/2019/08/25/zasady-dobre-z-zasady/

https://kreatywnapedagogika.wordpress.com/2016/09/01/zasady-zasadami-a-w-naszej-klasie-liczy-sie/

https://kreatywnapedagogika.wordpress.com/2017/08/31/zasady-na-dobry-poczatek-po-raz-drugi/

oprac. Iza Banaszczyk i Magdalena Buda

Muminki w teatrzyku Kamishibai

W dobie smartfonów i nowoczesnych technologii ta stara forma przekazu zyskuje na wartości i skupia uwagę widzów w całkiem odmienny sposób, zapraszając ich w podróż do świata wyobraźni i wrażliwości.

Dzisiaj, z myślą o grudniowych lekcjach chcemy zaprezentować opowiadanie trochę świąteczne, trochę zimowe i z dużą ilością śniegu. 

Ciekawe, o czym myślała Tove Jansson pisząc CHOINKĘ, jedno z „Opowiadań z Doliny Muminków”?

Może zastanawiała się, na czym polega prawdziwe świętowanie? Może chciała nam powiedzieć, że świętować to znaczy być z najbliższymi i dzielić się tym, co każdy ma najcenniejszego, a przygotowania nie powinny zepsuć radości płynącej ze świąt? Może patrzyła na święta z perspektywy dziecięcych emocji, pytań, oczekiwań?

Historia odkrywania przez Muminki prawdziwej istoty Wigilii jest idealnym pretekstem do rozmowy o tym, co ważne. Możemy ten pomysł zrealizować na godzinie wychowawczej, na języku polskim, w nauczeniu wczesnoszkolnym, a nawet na lekcjach języka obcego. (Jeżeli chodzi o języki obce, to zapraszamy na blog Frau Buda, gdzie znajdziecie scenariusz takiej lekcji. https://fraubuda.wordpress.com/2019/11/25/muminki-na-lekcji-jezykow-obcych/

Podzieliłyśmy opowiadanie na 10 części, do których Magda wykonała 10 ilustracji. Do przedstawienia historii Muminków możecie użyć całego oryginalnego tekstu lub przygotowanego przez nas streszczenia– trochę skróconego i podzielonego na poszczególne ilustracje.

1. Jeden z Paszczaków stał na dachu i grzebał w śniegu, aż się dogrzebał do klapy. Nie pamiętał, czy otwiera się do środka, czy na zewnątrz, więc tupnął w nią ostrożnie. Ona otworzyła się natychmiast i Paszczak spadł w dół. Na dole leżała pogrążona w śnie zimowym rodzina Muminków. Spali już od kilku miesięcy i mieli zamiar spać aż do wiosny.

„Nudzicie mnie tym waszym spaniem, a wigilia się zbliża, może nadejść dosłownie w każdej chwili!” – krzyczał Paszczak.

„Czy to już wiosna?” – mruknął Muminek.

„Wiosna? Mówiłem o wigilii. A ja nic nie zdążyłem przygotować i nic nie mam … Wszyscy biegają jak zwariowani, a nic jeszcze nie gotowe!”. I Paszczak tupiąc głośno, wyszedł z powrotem na schody i wylazł przez klapę w dachu.

2. „Mamusiu! Zbudź się!” – zawołał Muminek przerażony. – „Stało się coś strasznego! To się nazywa wigilia!”

Obudzona rodzina Muminków wyszła na zewnątrz, a cała dolina pokryta była mokrą watą, góry i drzewa, i rzeki, i cały dom. I było zimno, jeszcze zimniej niż w kwietniu.

„To się nazywa wigilia?” – spytał Tatuś zdziwiony. 

„Ależ Tatusiu, to śnieg!” – powiedział Muminek. Minęła ich ciotka Paszczaka, ciągnąc świerk na sankach.

„A więc obudziliście się? No, wreszcie.” – powiedziała obojętnie. – „Postarajcie się o choinkę, zanim się ściemni.” – i ruszyła dalej.

„Ona powiedziała – zanim się ściemni.” – szepnęła Panna Migotka. – „A więc niebezpieczeństwo nadejdzie dziś wieczorem”

„Widocznie trzeba mieć choinkę, żeby jakoś sobie dać radę.” – zastanawiał się Tatuś. – „Nic z tego nie rozumiem.”

3. Tatuś mimo grożącej katastrofy postanowił nie ścinać żadnego ze swoich świerków. Przelazł przez sztachety do sąsiadki Gapsy i wybrał duże drzewo, świerk, który na pewno na nic szczególnego nie mógł się jej przydać.

„Myślisz, że chodzi o to, żebyśmy się w nim schowali?” – spytał Muminek.

„Nie wiem” – odrzekł Tatuś, nie przestając rąbać. – „Nic z tego wszystkiego nie rozumiem”

4. Zbliżali się już do domu, gdy nagle wpadła na nich Gapsa ze stosem torebek i paczek w objęciach. Na szczęście nie poznała własnego świerka.

„Tłok, rozgardiasz!” – krzyknęła.

„Choinka” – przerwał jaj Tatuś Muminka i chwycił ją rozpaczliwie za futrzany kołnierz. – „Co się robi z choinką?”

„Choinka?” – powtórzyła Gapsa nieprzytomnie. – „Choinka? Ach, to okropne! Nie to straszne … przecież trzeba ją ubrać … Jak ja to wszystko zdążę …” Mówiąc to upuściła paczki w śnieg, czapka zsunęła się jaj na pyszczek i gotowa była niemal się rozpłakać ze zdenerwowania.

5. W domu Mama zmiotła śnieg z werandy, przygotowała pasy ratunkowe i aspirynę, strzelbę Tatusia i gorące okłady. Bo przecież nigdy nic nie wiadomo … Na samym brzegu kanapy siedziało malutkie leśne stworzonko i piło herbatę. Siedziało przedtem w śniegu pod weranda i wyglądało tak mizernie, że Mama zaprosiła je do domu. 

„Proszę, oto choinka – powiedział Tatuś. – „Gdybyśmy tylko wiedzieli, do czego ona ma służyć. Gapsa twierdzi, że trzeba ją ubrać. A może ty wiesz, jak się ubiera choinkę?”

„Ładnymi rzeczami. Najładniej jak się tylko umie. Tak słyszałem …”  – powiedziało nieśmiało stworzonko.

6. Wynieśli więc zaraz choinkę przed dom i osadzili ją mocno w śniegu. Następnie zabrali się do przybierania jej … Udekorowali ją muszlami, które latem zdobiły grządki kwiatków i naszyjnikiem z pereł Panny Migotki. Zdjęli kryształowe wisiorki z żyrandola w salonie i zawiesili je na gałęziach, a na samym szczycie umieścili jedwabną różę, którą Mama Muminka dostała od Tatusia. Wszyscy znosili co mieli najładniejszego, by ubłagać niepojęte moce zimy.

Kiedy choinka była już gotowa, znowu minęła ich ciotka Paszczaka.

„Coś podobnego! – wykrzyknęła ciotka Paszczaka. – Wyście zawsze byli dziwni. No, ale spieszę się … Muszę zrobić jedzenie na wigilie …”

„Jedzenie?” – powtórzył Muminek zdziwiony. „To ona je?”

Ale ciotka już nie słuchała. „Myślisz, że dacie sobie radę bez jedzenia?” – powiedziała niecierpliwie i ruszyła dalej po zboczu.

7. Mama krzątała się w kuchni przez całe popołudnie. I tuż przed zmierzchem jedzenie dla Wigilii było gotowe i stało w małych filiżankach wokół choinki. Był tam sok owocowy i zsiadłe mleko i ciasto z czarnymi jagodami i grog i różne inne smaczne rzeczy, które rodzina Muminków lubiła.

„Czy myślisz, że Wigilia jest bardzo głodna?” – spytała Mama z niepokojem.

8. Nisko w dolinie we wszystkich oknach zaczęły zapalać się światła. Świeciło się pod drzewami i z każdego gniazda wśród gałęzi, migoczące płomyki świec biegały w pośpiechu przez zaspy śnieżne. 

Wówczas Muminek wszedł do domu i zebrał wszystkie świece, jakie mógł znaleźć. Następnie powtykał je w śnieg wokół świerka i zapalił ostrożnie, jedną po drugiej …

Wśród drzew krążył jeszcze Paszczak.

„Hej!” – zawołał Muminek cicho. – „Czy ona już niedługo nadejdzie?”

„Nie przeszkadzaj.” – parsknął Paszczak z nosem pochylonym nad długą listą, na której prawie wszystko było poprzekreślane.

„Co się stało?” – spytał Muminek.

„Prezenty!” – wybuchnął Paszczak. – „Coraz więcej prezentów z każdą wigilią!”

9. Cóż można było zrobić innego? Rodzina Muminków weszła do domu, żeby poszukać prezentów. Tatuś wybrał swoją najlepszą przynętę na szczupaki, która była umieszczona w bardzo ładnym pudełku, i na wierzchu napisał: „Dla Wigilii”… Panna Migotka ściągnęła pierścionek z palca u nogi, … A Mama otworzyła swoją najskrytszą szufladę i wyjęła z niej książkę z kolorowymi obrazkami, jedyną książkę z kolorowymi obrazkami w całej dolinie. To, co zapakował Muminek, było tak ładne i tak osobiste, że nikomu nie chciał tego pokazać. Po czym wszyscy usiedli na śniegu i czekali na katastrofę.

Czas mijał, ale nic się nie działo.

Małe leśne stworzonko przyprowadziło z sobą wszystkich swoich krewnych i przyjaciół swoich krewnych, a wszyscy byli jednakowo mali, szarzy i wynędzniali i zmarznięci. 

„Przyjemnej wigilii!” – szepnęło leśne zwierzątko nieśmiało.

„Jesteś pierwszy, który uważasz, że Wigilia może być przyjemna.” – odpowiedział Tatuś Muminka – „Czy wcale się nie boisz, co będzie, kiedy wreszcie nadejdzie?”

10. „Przecież już jest.” – szepnęło leśne stworzonko – „Czy można popatrzeć? Macie taką prześliczną choinkę. I tyle jedzenia. I prezentów. Przez całe moje życie marzyłem o tym, żeby przypatrzeć się temu z bliska.”

Zaległa zupełna cisza. Czuło się, jak podziwiają i tęsknią, odczuwało się to coraz silniej i silniej, aż w końcu Mama Mumnika przysunęła się bliżej do Tatusia i szepnęła:

 „Czy nie uważasz …”

„Tak …” – odpowiedział Tatuś, a Muminek powiedział do leśnych stworzonek:

„Proszę, to wszystko należy do was.”

„W każdym razie nie boję się już Wigilii.” – stwierdził Muminek. „Paszczak i Gapsa, i ciotka Paszczaka musieli to wszystko źle zrozumieć.”

Skrócone przez nas opowiadanie do druku:

Obrazki wystarczy wydrukować i zabrać teatrzyk Kamishibai ze sobą do szkoły.

Pozdrawiamy muminkowo Magdalena Buda i Iza Banaszczyk